Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rafall z miasteczka Toruń. Mam przejechane 81859.01 kilometrów w tym 30040.81 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 289187 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rafall.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 69.70km
  • Teren 60.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 28.45km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton MTB w Golubiu Dobrzyniu

Sobota, 6 października 2007 · dodano: 06.10.2007 | Komentarze 5

Maraton MTB w Golubiu Dobrzyniu 7 miejsce w M2. A jeśli dobrze policzyłem to w open byłem 13 albo 14 na 143 osoby. Wyniki na stronie są słabo zorganizowane.

No i stało się. Ostatni maraton w tzw. sezonie rowerowym zaliczony - raczej do udanych ;) Czemu? W zeszłym roku byłem dopiero na 33 miejscu, a po maratonie byłem umierający ;)Wyprzedziłem wiele osób, które w zeszłym roku były przede mną i w tym roku mogłem po maratonie normalnie funkcjonować - chociaż z drugiej strony oznacza to że za mało z siebie dałem ;)
Ale jak wiadomo zawsze może być lepiej, więc już szykuję się na przyszły rok.
Niestety nie obyło się bez paru problemów typu wjechanie po osie w błoto albo zarycie w piachu, przez co straciłem kontakt z czołową grupą, ale to tylko drobiazgi.
Od samego początku na czoło wysunął się znajomy z Bydgoszczy, który chyba cały czas prowadził wyścig aż do mety.
Ja starałem się trzymać jakiejś grupy i nawet się udawało. Co ciekawe świetnie jechało mi się na kilku podjazdach które znalazły się po trasie, a trudniej było mi utrzymać tempo na równym. Power był przez cały czas kręcenia, ale pod koniec zacząłem czuć że chcą mnie chwytać jakieś skurcze i nie przesadzałem już z napieraniem.
Do mety dowieźliśmy się w grupie chyba 4 osób ale współpraca układała nam się ciężko. Napiszę tylko, że jedna osoba trzymała cały czas koło, a przed metą wyprzedziła nas wszystkich i taka była jazda fair play :-/ a potem ani dziękuje ani pocałuj mnie w d...

Początek maratonu wjazd z asfaltu na szuter.

Tu już po kąpieli błotnej, jadę w drugiej grupie.

Walczę na plaży przed bufetem - nie chciało mi się zsiadać z roweru więc podjechałem.
Z żadnego bufetu nie skorzystałem bo jakoś byłem najedzony.

Dzięki koledze Kolumbowi wygrałem w losowaniu rakietki do badmintona. Nawet na zdjęciu jest pokazany wylosowany nr 120.

I jeszcze link do opisu maratonu zrobionego przez Darka z precla: http://groups.google.pl/group/pl.rec.rowery/browse_thread/thread/11bdffa84d2b2cb2/e0be894a2e99ef60#e0be894a2e99ef60


Kategoria Ostro



Komentarze
Kolumb
| 17:43 wtorek, 9 października 2007 | linkuj Kiedy wpadniesz po rakietki :D
flash
| 15:52 wtorek, 9 października 2007 | linkuj Ale ja naprawdę miałem ochotę na tego banana :)
... a niestety z sobą banana raczej nie weźmiesz, bo sie zgniecie w kieszonce.
Na następny raz wymyślę jakieś rozwiązanie :)
Rafall
| 15:07 wtorek, 9 października 2007 | linkuj Myślę, że na bufety nie ma się co irytować, ci z przodu z nich nie korzystali, a ci z tyłu sobie przystawali bo im się tak mocno nie spieszyło. Ja miałem dwa bidony i starczyły mi na styk, ale niektórzy startowali z jednym.
Z tą współpracą to się trochę wkurzyłem, bo czułem że można tempo podkręcić ale nie chciałem siedzieć cały czas na czubie, bo potem może bym został z tyłu, dałem parę zmian i mam czyste sumienie.
Po drugim bufecie była taka komiczna sytuacja, że jechałem na przodzie z kolegą z Bydgoszczy, zwolniliśmy prawie do tempa wycieczkowego a i tak nikt nas nie wyprzedzał, chociaż grupa za nami była spora, pogadaliśmy sobie i dojechaliśmy do podjazdu gdzie dopiero się grupa rozerwała.
flash
| 14:45 wtorek, 9 października 2007 | linkuj A co do bufetów,też jakoś nie korzystałem, ba, z ambitnych pewnie nikt nie skorzystał i jest to IMHO pierwsza rzecz, nad którą mogliby popracować organizatorzy... nie wiem jak, ale fajnie, gdyby były one przyjazne rowerzyście jadącemu 20 km/h bo do takiej prędkości na chwile można zwolnić... ale o czym ja tu piszę,miałem w plecaku 1,5 litra picia, a wypiłem zaledwie połowę tego (bidon może wystarczyłby na styk), a z jedzenia... na 5 batonów zjadłem 2.
flash
| 14:36 wtorek, 9 października 2007 | linkuj Gratulacje :)
Ja wylosowałem karimatę :)
Za rok poza większą ilością szczęścia (gumy) muszę postarać się o przednią amortyzację i lepszą pozycje na starcie, bo przeciskanie się przez profesjonalnie wyglądających rowerzystów zabiera jednak trochę czasu, aby chociaż utrzymywać ten kontakt wzrokowy...

BTW u mnie w grupce, było około 5-10 osób... nioby sporo, a i tak nikomu nie chciało sie dawać zmian...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ygasn
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]